Płyn micelarny Balea | Niemiecki odpowiednik różowego Garniera ?


Płyn micelarny to nieodłączny element mojego demakijażu. Używam go codziennie wieczorem do usunięcia pierwszej warstwy kolorówki i rano, by oczyszczać twarz z nagromadzonego sebum. Wymagam od niego kilku podstawowych cech. Po pierwsze powinien usuwać mój makijaż, nie stosuję wodoodpornych kosmetyków, więc zadanie na tym polu ma ułatwione. Nie może również podrażniać okolic oczu oraz powinien być całkiem wydajny. Jak do tych wymagań odniósł się płyn micelarny od Balea? 


Produkt zamknięty jest w dużej, plastikowej butelce z standardowym zamknięciem na klik o pojemności 400 ml. Otwór jest dość duży, więc należy uważać, by nie wylać za dużo płynu. Szata graficzna jest prosta i przejrzysta, butelka przypomina mi nieco wyglądem i kształtem różowy płyn micelarny z Garniera. Płyn jest przezroczysty i bezzapachowy. Jego działanie tak naprawdę będzie zależne od rodzaju makijażu jaki wykonujemy. W moim przypadku się sprawdza. Tusz do rzęs, pomadki matowe, eyeliner usuwa bez problemu, wystarczy przyłożyć nasączony wacik i przytrzymać kilkanaście sekund. Z wodoodpornymi produktami ma problem, wówczas musimy wspomóc się dwufazówką, lub olejkiem. Jest przeznaczony do skóry mieszanej i wrażliwej, jest wegański i przebadany dermatologicznie. 
Płyn micelarny nie podrażnił mojej wrażliwej skóry wokół oczu. Przez ten sporych rozmiarów otwór jest średnio wydajny. Nie jest tak dobry jak różowy Garnier, ale z pewnością można stwierdzić, że depcze mu po piętach. 

Skład: AQUA, METHYLPROPAN, EDIOL, PROPYLENE GLYCOL, GLYCERIN, SODIUM COCOAMPHOACETATE, PANTHENOL, ALCOHOL, HAMAMELIS VIRGINIANA LEAF WATER, SODIUM SALICYLATE, SODIUM BENZOATE, CITRIC ACID, SODIUM CHLORIDE, TETRASODIUM EDTA.



U mnie produkt sprawdza się dobrze, choć póki co nie zdetronizuje różowego Garniera. Jeśli jesteście nim zainteresowane, dostaniecie go na drogerii niemieckiej za niecałe 25 złotych.

13 komentarzy:

  1. Nie znam żadnego produktu marki Balea - jedynie ze słyszenia - ale o pięknie pachnących żelach pod prysznic słyszałam już wręcz legendy! :D Różowego Garniera uwielbiam i zawsze do niego wracam po nieudanej przygodzie z jakimkolwiek innym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię się z różowym garnierem więc pewnie i ten micel mi nie przypadnie do gustu ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest aż taki tani, więc powinien się spełniać ;)
    Ja Garniera bardzo lubię, ale lubię też próbować innych płynów ;) Nie mam stałego ulubieńca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczo wygląda :) chętnie bym go spróbowała

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja do tej pory miałam możliwość używania jedynie żeli balea. Chciałabym przetestować inne ich produkty tylko ciężko z dostępem :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiałam się kiedyś nad nim, ale dobrze, że nie kupiłam, bo dla mnie różowy Garnier jest zbyt słaby ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam niestety żadnego produktu tej firmy ;)
    Cena tego produktu jest wyższa niż Garnier ;) Więc nawet gdybym miała kierować się tym kryterium bym wybrała Garnier ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Różowy Garnier nie dla mnie to chyba i ten słabo by sobie radził, choć mam ochotę wypróbować inne kosmetyki Balea :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie miałam nic z Balea, ale różowy Garnier kocham więc chętnie bym wypróbowała to cudo :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo często czytam o micelarach z Garniera a nie miałam jeszcze okazji żadnego z nich wypróbować. Może już czas spróbować, a może sięgnąć po wersję Balea :D Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, więcej szczegółów na moim blogu. Mam nadzieję, że weźmiesz udział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam kiedyś ten płyn ;) Faktycznie depcze po piętach Garnierowi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Musze wypróbować , zaciekawił mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Garnier uwielbiam, muszę więc i ten sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń