Ujędrniające serum do twarzy Mokosh | Pomarańczowe odżywienie



Serum do twarzy to kosmetyk, którego do tej pory nie używałam. Gdy w jednym z pudełek BeGlossy znalazłam serum ujędrniające od Mokosh z pomarańczą, początkowo nie byłam pewna, czy go komuś nie oddać. Miałam wrażenie, że jest jeszcze za wcześnie, by wprowadzać takie kosmetyki do pielęgnacji. Dałam mu jednak szansę i przepadłam. Dlaczego? 


Zacznijmy od tego co obiecuje nam producent. Jak możemy wyczytać, kosmetyk ma za zadanie walczyć z brakiem elastyczności skóry dzięki maceratom z kwiatu pomarańczy i opuncji figowej. Dodatkowo serum ma rewitalizować skórę, łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia. Występujący w składzie olejek pomarańczowy ujędrnia skórę, natomiast olejek z drzewa herbacianego działa antybakteryjnie. Dodatkowo obecnie oleje z wiesiołka, arganowy i ze słodkich migdałów dogłębnie nawilżają skórę. 

Jeśli chodzi o opakowanie, serum zamknięte jest w niewielkiej buteleczce z ciemnego szkła, wyposażonej w pipetę. Produktu otrzymujemy 12 ml, może wydawać się to niewiele, jednak serum jest niezwykle wydajne, wystarczy trzy cztery krople by pokryć twarz i szyję. Można też dodać dwie kropelki do kremu i podkręcić jego działanie. Serum dogaduje się z większością moich kremów, zarówno tych o żelowej, lekkiej konsystencji, jak również tych cięższych. 


Skład również zasługuje na uwagę. Na pierwszym miejscu olejek arganowy, za nim olej ze słodkich migdałów, następnie trójgliceryd kaprylowo - kaprynowy czyli emolient tłusty, który zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody, następnie olej z nasion wiesiołka, ekstrakt z kwiatu pomarańczy oraz opuncji, eteryczny olejek z pomarańczy oraz z liści drzewa herbacianego. Na końcu substancje zapachowe. Produkt jest wegański

Jeśli chodzi o działanie to produkt spisuje się naprawdę dobrze, nawet na skórze młodej. Używam go wyłącznie na noc i dodaje do ulubionego kremu. Pięknie pachnie pomarańczą, jest to zapach intensywny i bardzo pobudzający. Dodany do kremu nadaje mu poślizgu i sprawia, że nawet treściwy i gęsty łatwo się rozsmarowuje. Używałam go również solo. Skóra po jego użyciu jest ukojona, zaczerwienienia znikają. Rano jest gładka, napięta i rozświetlona. Jeśli chodzi o ujędrnienie ciężko jest mi stwierdzić, wszak moja skóra nie pokazuje jeszcze oznak starzenia. Niemniej jednak rano czuję, że jest sprężysta i napięta, więc działanie ujędrniające jakieś jest. Dla mnie to świetny dodatek do kremów, moja skóra bardzo się z nim polubiła, nie zapycha się i czuję, że dostaje porządny zastrzyk nawilżenia.

18 komentarzy:

  1. Czytałam sporo dobrego o tej marce. Ale sama jakoś nie miałam okazji do konfrontacji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam tego maluszka i używałam na noc zamiast kremu, super nawilżał :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nigdy nie przekonałam się do serum. Jakoś mi nie pasują te kosmetyki :D ale za to są olejki i kremy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię tego typu kosmetyki dozowane za pomocą pipety :) Nie mam też oporów przed stosowaniem kosmetyków ujędrniających lub nawet przeciwzmarszczkowych, bo w pierwszej kolejności liczy się dla mnie rzeczywisty skład, a nie zapewnianie producenta o jakichś tam super komponentach wewnątrz, które wręcz prasują zmarszczki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam tego serum, ale firmę znam i dość ciekawe ma produkty, fajnie, że produkt jest wegański - to duży plus :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Markę znam i lubię, ale to chyba jakaś nowość. Muszę to sprawdzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. oo, sporo czytałam, sporo dobrego! nie miałam, nie wiem czy zakupię. Ale muszę zapisać, bo inaczej wyleci mi z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już sam zapach zachęca do wypróbowania. Działanie prezentuje się bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako serum pod krem lub dodatek do kremów świetna sprawa od dawna ich produkty mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama też jeszcze nie używam serum ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używam takich produktów, bo moja pielęgnacja jest bardzo okrojona i nie wiem, czy chciałabym praktykować jakieś dodatkowe rytuały, ale produkt wydaje się być bardzo ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię Mokosh - szczególnie ich miniatury olejków. Olej jojoba pomógł mi się szybko uporać z uczuleniem na twarzy :)Tego serum jeszcze nie widziałam, ale w zanadrzu aktualnie mam serum z Norel.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam o tej marce, ale nie miałam jeszcze okazji używać żadnego kosmetyku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. podoba mi się jego działanie. Aktualnie zaczęłam inne serum, ale to chyba kupię następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać, że zaciekawiło mnie to serum. Nie miałam jeszcze nic z tej marki, ale kilka kosmetyków już jest na mojej wishliście :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zraziłam się kiedyś do marki mokosh i raczej prędko nie wrócę ;p

    OdpowiedzUsuń