Balsamy Evolution of Smooth, czyli w skrócie EOS miały w blogsferze swoje pięć minut już jakiś czas i od tego czasu chodziły mi po głowie. Zawsze jednak miałam coś w torebce do wykończenia i tak zakup tego balsamu odwlekałam i odwlekałam. Wiedziałam, że jego działanie nie jest spektakularne oraz że na rynku można zakupić o wiele tańsze mazidło do ust, które dodatkowo lepiej nawilża. Gdy jednak popularne jajeczka zawitały do Rossmana, musiałam wypróbować. I jak wrażenia?
Opakowanie
Sam kształt jest na tyle oryginalny, że przyciąga uwagę. Opakowanie wykonane jest z matowego plastiku, miłego w dotyku, dobrze trzyma się w ręku mimo niewielkiego rozmiaru. Balsam jest zakręcany, wszystko działa jak należy i nie ma obaw, że odkręci się w torebce. Kolor opakowania zależny jest od wersji zapachowej, a tych na rynku dziś naprawdę bardzo dużo, między innymi zapach mięty, letnich owoców, czy truskawkowego sorbetu.
Konsystencja, zapach
Balsam po otworzeniu ma okrągły kształt i przypomina jajeczko. Podejrzewam, że gdy dosięgnie linii dolnego opakowania, wydobycie go będzie utrudnione. Moja wersja zapachowa to jagody acai i muszę Wam przyznać, że w tej kwestii producent nie zawodzi. Zapach jest delikatny, ale wyczuwalny i naprawdę dobrze odwzorowany. Dodatkowo balsam ma słodki smak, nie jest to smak jagód, ale jest słodki. Jajeczko gładko sunie po ustach, a dzięki zbitej konsystencji pozostawia na nich cieniutką warstwę. Po nałożeniu usta się nie kleją, nie towarzyszy też uczucie chłodu lub mrowienia.
Działanie
Cieniutka warstwa nawilża usta, choć nie jest to spektakularne odżywienie. Osoby o bardzo spierzchniętych ustach będą po prostu zawiedzione. Mnie udało się już wargi doprowadzić do porządku, więc obecnie balsam świetnie się sprawdza. Usta są miękkie i gładkie po użyciu. Świetnie nadaje się przez swoją lekką konsystencję pod matowe pomadki. Jest bardzo wydajne. Używam go już od miesiąca, kilka razy dziennie i zużycie nie jest wielkie.
Czy warto?
Wszystko zależy od tego, czy jesteście w stanie wydać 25 złotych na mały balsamik i w jakim stanie są Wasze usta. Jeśli są mocno spierzchnięte i popękane, radziłabym coś mocniej nawilżającego, chociażby wazelinki do ust Vaseline. Jeśli natomiast szukacie lekkiego balsamu, który świetnie nada się również pod pomadki, jeśli cenicie piękny zapach i lubicie jak pomadka ma słodki smak, to tak - polecam Wam jajeczko EOS, choć nie przeczę, że cena jest leciutko wygórowana. A Wy co sądzicie?
Moim zdaniem warto bo eos jest bardzo wydajny. Choć tak jak piszesz nie jest to najbardziej nawilżający balsam.
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdził niestety :/ Może właśnie dlatego, że kupiłam go w okresie kiedy moje usta były suche jak wiór :)
OdpowiedzUsuńMiałęm i dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupowaliśmy tych popularnych jajeczek, bo w połowie opakowania trzeba się babrać w nich łapkami, a przy dłuższych paznokciach to denerwujące i mało higieniczne.
OdpowiedzUsuńDostałam ten balsam już jakiś czas temu. Jest całkiem w porządku, ale chyba gdybym sama miała wydać na niego kasę, to bym się nie zdecydowała. To po prostu fajny gadżet, który ładni wygląda.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawilżenie nie jest spektakularne, ale dla niewymagających ust takie w sam raz. Ja mam już drugiego eosa, bo pierwszego zgubiłam gdzieś i w dalszym ciągu miło mi się go używa. Wydajność pierwsza klasa, do tego fajne opakowanie, które w przeciwieństwie do pomadki w sztyfcie się nie otworzy :D Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam dwie wersje ogólnie bardzo lubię ale cena zbyt wysoka jak na taki produkt ;)
OdpowiedzUsuńPosiadam wersję sorbetu truskawkowego (o ile się nie pomyliłam) i zapach wedlug mnie nie jest ciekawy. Smak także. Za słodkie, jakby wpakowali tam tonę cukru. :(
OdpowiedzUsuńKształt i formuła mi odpowiada, zawsze to coś innego. A działanie - no cudów nie robi, nie oszukujmy się. :)
Mam wersję miętową, która powoduje delikatne chłodzenie. Jest przyjemna, aczkolwiek w zimie balsam nie był wystarczającą ochrona dla moich skłonnych do przesuszeń ust.
OdpowiedzUsuńMnie kompletnie nie kusi. Przeszłam obok tych balsamów ostatnio w Rosku zupełnie obojętnie:)
OdpowiedzUsuńMam swoją ulubioną pomadkę z peelingiem od Sylveco i ja wielbię i chwalę gdzie się da :)
Do tej pory jeszcze nie przetestowałam żadnego Eosa, czytałam różne opinie, ale mimo wszystko chcę się kiedyś sama przekonać o jego działaniu :)
OdpowiedzUsuńMiałam dwa różne zapachy i tak jak lubiłam ich formę i aromaty, to samo działanie było dla mnie trochę zbyt słabe. Fajny gadżet, ale zdecydowanie nie pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Ty, że ciągle coś do wykończenia w torebce się znajduje :) Może na promocji w Rossmannie uda mi się to jajeczko dorwać, bo jestem ciekawa, czy u mnie się sprawdzi (szczególnie, że przydałoby się mi coś lekkiego pod matowe pomadki).
OdpowiedzUsuńŁadny wygląd to nie wszystko ;)
OdpowiedzUsuńMam z nimi problem właśnie ze względu na opakowanie. Babranie paluchem zbyt higieniczne nie jest. Jeszcze w domu jak umyje ręce to pal sześć.. ale tak gdzieś na zewnątrz BRRR. :D Ale w jednym zgadzam się z Tobą całkowicie.. one sa idealne pod matowe pomadki!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy wydałabym takie pieniążki na balsam,który nie nawilża zbytnio, szczególnie, że ostatnio z moimi ustami nie najlepiej :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie cudo, zapach cudo, konsystencja no jak to wazelina. Skutki ? Kupiłam balsam za 4 zł i więcej zyskałam. Poza ładnym opakowaniem i kultowością to nic wielkiego. Jakoś super nie nawilża , ani nie ma super efektu. Plusy trwałe opakowanie i fajnie przedłuża trwałość pomadek
OdpowiedzUsuńOch, mam ogromny problem ze spierzchniętymi ustami i zastanawiałam się właśnie nad eos, ale chyba poszukam czegoś bardziej nawilżającego. Aczkolwiek nadal kuszą mnie swoim kształtem i kolorem opakowania. xD
OdpowiedzUsuńhttp://popsuty-kran.blogspot.com/
Nie miałam jeszcze tego balsamu do ust, ale kusi mnie od dawna 😉
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji go testować, ale myślę tak jak Ty, że cena jest troszkę wygórowana :/
OdpowiedzUsuńpodkowaa.blogspot.com
Moje usta są jednak wymagające i szukam konkretnie nawilżających balsamów. Eos chyba nie jest dla mnie, chociaż jakiś czas temu miałam na niego wielką ochotę ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem cena jest troszkę wygórowana dlatego jakoś się na niego nie pokusiłam ale pewnie dla niektórych, wart swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie ze względu na cenę. Chociaż nie powiem, ciekawy gadżet :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, więc nie wiem, jak sprawdzałby się na moich istach. Może i cena jest wysoka, ale wygląda na bardzo wydajny kosmetyk, do tego ma ciekawe opakowanie :D Może kiedyś się skuszę, bo myślę o nim już od dawna :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak dla mnie nawilżenie byłoby za małe :)
OdpowiedzUsuńJest to typowo gadżeciarski balsam do ust, mam wersję truskawkową o ile się nie mylę i szału nie ma :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie działanie tego balsamu jest w porządku :) Miałam go raz, ale właściwie powrotu prędko nie planuję, jest mnóstwo innych produktów do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie nie kusi przez tę cenę :) Pod pomadki nakładam np. cienką warstwę wit. A a przed samą aplikacją szminki ścieram nadmiar ;) Cenowo nie będę nawet porównywać :P
OdpowiedzUsuń