Witajcie kochane! Początek maja, jak zapewne pamiętacie, uraczył nas wielką promocją w Rossmanie. Ja również zakupiłam kilka produktów, które pokazywałam Wam na bieżąco i czas się z nich rozliczyć. Pierwsza tura promocji dotyczyła kosmetyków do twarzy, więc do mojego koszyka wpadł oczywiście podkład. Nowość od firmy L'oreal zachęciła mnie obietnicami producenta o długotrwałym zmatowieniu, przy jednoczesnym kryciu. Jak się sprawdził? Zapraszam do lektury :)
Zacznijmy od opakowania. Produkt dostajemy w podłużnej tubce o pojemności 35 ml, zakończoną cienkim aplikatorem. Podkład ma na tyle gęstą konsystencję, że nie wypływa z dozownika, więc nie ma problemu, że się pobrudzimy. Zakręcana tubka z pewnością dla jednych jest zaletą, dla innych zmorą - osobiście nie przeszkadza mi taka forma zamykania i otwierania opakowania.
Podkład ma dość gęstą konsystencję, nie wypływa z opakowania, nie spływa z ręki. Schody zaczynają się przy aplikacji. Niestety, jest strasznie oporny w nakładaniu, zastyga bardzo szybko i trzeba się sprężać z jego aplikacją, aby dokładnie rozprowadzić go po buzi. Pudrowe wykończenie nie ułatwia tego zadania. Palcami jest dość ciężko uzyskać ładną jednolitą warstwę, bez smug. Dość dobrze współpracuje z pędzlem, najlepiej jednak użyć do aplikacji gąbeczki.
Jeśli chodzi o trwałość matu na twarzy, nie jest on oczywiście taki, jak obiecuje producent. Pudrowe wykończenie utrzymuje się około 4 h. Problem w przypadku tego podkładu, jaki zauważyłam tak naprawdę po czasie, to wzmożone wytwarzanie sebum przez moją skórę. Podkład dość mocno matuje, moim zdaniem aż za mocno, wręcz wysusza, na co skóra reaguje jeszcze mocniejszym świeceniem. Jest bezzapachowy.
Podkład oksyduje, nałożony na twarz wygląda dobrze, bardzo ładnie wtapia się w skórę, jednak po kilkunastu minutach jest o pół tonu ciemniejszy. Co jeszcze dość ważne, wchodzi w zmarszczki mimiczne, podkreśla rozszerzone pory i uwydatnia bruzdy. Jeśli macie tzw. meszek na twarzy, czyli delikatne włoski, zdecydowanie je podkreśli. Plusem jest oczywiście kolorystyka - jest dość dużo odcieni do wybrania i każdy z nich ma żółtawe kolory.
Podkład L'oreal Infallible 24-h Matte nadaje ładny koloryt skórze, zakrywa lekkie zaczerwienienia i zdecydowanie nadaje pudrowe wykończenie (na zdjęciu nie użyłam pudru). Niestety bardzo ciężko go rozprowadzić i moja mieszana cera źle na niego reaguje. Pierwsze wrażenie zrobił na mnie dobre i wydawało mi się, że zostanie ze mną na dłużej, z czasem jednak zaczęłam zauważać mankamenty tegoż produktu. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tego podkładu, więc wiem, że u niektórych z Was się sprawdza. Moja skóra niestety się z nim nie polubiła i w akcie buntu zaczęła produkować tyle sebum, że jestem zmuszona zaprzestać używania go. W jego regularnej cenie (60zł) zakupić można zdecydowanie lepsze produkty.
Jeśli któraś z Was używała go, bardzo chętnie poczytam Wasze opinie.
Też go mam, użyłam raz i masakra.. Strasznie wysusza i wygląda tak jakby schodziła mi skóra.. Więc jak dla mnie nie nadaje się.. ;/
OdpowiedzUsuńDobry post! :)
podkowaa.blogspot.com
Na zdjęciu wygląda całkiem ładnie, ale wiadomo, że zdjęcie do końca nie odda tego co w rzeczywistości. :) Ja mam suchą skórę, więc nie chcę nawet myśleć co mojej twarzy by złego zrobił.
OdpowiedzUsuńLepiej nie ryzykować :)
UsuńNigdy go nie używałam :) Wygląda nawet ładnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Szkoda, że nie trafiłaś zakupem w swoje potrzeby. A podkładu nie znam, po samym zdjęciu pomyślałabym, że to korektor.
OdpowiedzUsuńSzkoda że taki średniaczek :/
OdpowiedzUsuńJa jestem zadowolona z podkładu Dr Irena Eris Provoke Matt :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy, więc chętnie przetestuję :)
Usuńja bym się na niego nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa bym się nie skusiła jednak, mam swojego niezawodnego Stay Matta od Rimmela i raczej nie eksperymentuje więcej :)
OdpowiedzUsuńMiałam na niego ochotę, ale dla mnie nawet najjaśniejszy odcień był odrobinę za ciemny, a skoro jeszcze lekko ciemnieje to już w ogóle. Szkoda, że nie do końca się u Ciebie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńLiczyłam, że będzie fajny. Szczególnie, że pierwsze wrażenie wywarł dość dobre. Ale cóż, tak czasem bywa :)
UsuńMam pytanie, czy da się go porządnie rozprowadzić na kremie nawilżającym?
OdpowiedzUsuńNie lubię podkładów zmieniających barwę. Nigdy nie umiem ich wtedy dobrać. Na plus jednak przemawiają te żółte odcienie :) W tej chwili jednak używam Affinimatu od Maybelline i sprawuje się zadowalająco :)
Na kremie mocno nawilżającym idzie nieco lepiej :-) najlepiej jednak użyć gąbeczki na mokro, wtedy jest podatniejszy :-)
Usuńnie mialam ten podklad i teraz wiem, ze ten kosmetyk nie dla mnie. Mam dosc wyrazne bruzdy na czole, wiec nie lubie podkladow, ktore to podkreslaja!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na twarzy. Do tej pory znana mi była tylko wersja w szklanej buteleczce. Moim faworytem jest revlon nn :)
OdpowiedzUsuńRevlon to dobra firma i uważam, że ich podkłady to jedne z lepszych drogeryjnych produktów. Wersja w szklanej butelce ma nieco mniejszą pojemność :)
UsuńJa go używam i jest to dla mnie najlepszy podkład ze średniej półki. Mnie nie wysusza bo używam kremu półtłustego z filtrem 30 pod niego. Dziwi mnie, że tak słabo kryje u Ciebie, ja używam beauty blendera do niego
OdpowiedzUsuńJa próbowałam gąbeczkę z RT, ale nadal krycie miał średnie. Przy większych dawkach kosnetyku, tak jak pisałam, moja skóra robiła bunt :-) cieszę się bardzo, że u Ciebie się sprawdza :-)
UsuńNigdy nie używałam tego podkładu :)
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że na skórze wygląda bardzo ładnie to nie kupiłabym go ze względu na jego oksydowanie :c
OdpowiedzUsuńJestem chętna go wypróbować :) Widziałam całkiem niezłe promocje na ten podkład, więc dlaczego nie sprawdzić, jak poradzi sobie z moja problematyczną cerą :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochana :-) mam nadzieję, że u Ciebie się sprawdzi :-)
UsuńPodoba mi się ;) kiedyś z pewnością trafi w moje łapska :)
OdpowiedzUsuńojjj nie nie....ja sie na niego nie skusze ;)
OdpowiedzUsuńNie lubie jak podkłady ciemnieją na twarzy, więc go nie kupię ;/
OdpowiedzUsuń