Balsam pod prysznic Balea z drogocennymi olejkami. | Lepszy niż popularny Nivea?


Pamiętam dobrze jak Nivea wprowadziła na rynek jako pierwsza innowacyjny kosmetyk jakim był balsam pod prysznic. Idealna opcja dla zabieganych, którzy w szybki sposób, już pod prysznicem, mogą nawilżyć swoją skórę i cieszyć się z oszczędności czasu. Oczywiście po sukcesie Nivei nie trzeba było długo czekać, aż inne firmy pójdą za ciosem. Obecnie możemy znaleźć kilka podobnych produktów i dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć jeden z nich od Balea.

Zacznę od tego, że nienawidzę się balsamować, dlatego też wszelkie produkty, pomagające mi nawilżyć skórę już podczas kąpieli chętnie przygarniam. Balsam pod prysznic to dla mnie więc idealne rozwiązanie. Jak więc się sprawdził i czy rzeczywiście pozwala nam zaoszczędzić czas? 

To co mnie zaskoczyło to naprawdę dobry skład. Już na drugim miejscu w składzie widnieje olej z nasion słonecznika, później mamy olej z awokado, masło shea, olej ze słodkich migdałów, brzmi kusząco, prawda? 


Balsam zamknięty jest w plastikowej butelce o pojemności 400 ml, zamykanej na klik. Jej używanie nie sprawiało mi żadnego dyskomfortu, butelka nie wyślizgiwała mi się z rąk. Twarde opakowanie utrudnia jedynie wydobycie resztek kosmetyku, gdy ten chyli się ku wykończeniu. 

Konsystencja kosmetyku jest gęsta i zbita, zapach słodki i przyjemny. Użycie go jest dziecinnie proste. Wystarczy wsmarować go w zwilżoną wcześniej skórę i dokładnie spłukać. A jakie daje efekty?

Sądząc po bogatym składzie liczyłam, że będzie bił na głowę Niveę, tymczasem efekt daje podobny do konkurencji. Zostawia lekki film na skórze, ale przy bardzo wysuszonej i odwodnionej będzie on po prostu niewystarczający. Moja skóra należy do tych normalnych i latem taka pielęgnacja zupełnie mi wystarcza. Skóra jest miękka i miła w dotyku, szkoda tylko, że ten słodki zapach nie utrzymuje się na skórze ciut dłużej. Balsam nie podrażnił mnie, ani nie uczulił i to zawdzięcza zapewne dość dobremu składowi. 


Podsumowując, balsam pod prysznic Balea z drogocennymi olejkami daje podobny efekt do Nivei. Skóra jest gładka i odżywiona, ale nawilżenie to nie będzie wystarczające dla bardzo wymagającej skóry. Patrząc na to, że Balea posiada w swoim składzie cenne olejki (w przeciwieństwie do balsamu Nivea, który oferuje nam głównie parafinę) i w przeliczeniu na złotówki nadal wychodzi o połowę taniej, to wybór jest dla mnie jednoznaczny. Jedyny, ale dość znaczący minus, to dostępność. Balsam Nivea dostaniemy w każdej drogerii i hipermarkecie, aby dorwać Balea trzeba się nieco natrudzić, ale polecam Wam go, choćby ze względu na bogaty skład w naprawdę niskiej cenie.

6 komentarzy:

  1. chętnie bym wypróbowała. miałam już kiedyś bodajże z AA, ale nie byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie, chętnie bym spróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. obym miała kiedyś okazję przetestować kosmetyki Balea ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. na moją sucha skórę takie balsamy nie dają rady, zawsze muszę sięgać po masło lub balsam

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią bym wypróbowała.:)
    Może w końcu rozejrzę się za tą firmą.:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że balsamy pod prysznic to wynalazek dla mało wymagającej skóry :) Tak jak piszesz, dla skóry suchej nawilżenie nie będzie wystarczające. Ja jako posiadaczka bardzo suchej skóry z problemem AZS odpuściłam sobie wszystkie balsamy pod prysznic, dla mnie zbędny kosmetyk.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń