Krem Miya myWONDERBALM I Love Me z olejkiem różanym


Muszę Wam przyznać, że mając cerę mieszaną z tendencją do przesuszania, kwestia dobrania idealnej pielęgnacji polega na znalezieniu produktu, który nie zapcha naszej strefy T, a również dobrze nawilży skórę. Wszystkie posiadaczki takiego typu cery, wiedzą, że nie jest to łatwe zadane. U mnie dobrze sprawdzają się wszelkie kremy z naturalnym składem, bez zbędnych silikonów, parabenów, czy parafiny. Wiedziałam więc, że prędzej, czy później krem MIYA wpadnie w moje ręce. Jak mówią właścicielki firmy, ta polska marka ma w ofercie kosmetyki, które zainspirowane są życiem nowoczesnych kobiet, które nie mają czasu na skomplikowaną pielęgnację. Jak mówią dzięki ich produktom poczujesz się pięknie bez wysiłku. Sprawdźmy to!


Wybrałam odżywczy krem do twarzy, ciała i rąk z olejkiem różanym. Produkt zamknięty jest w wygodnej lekkiej tubie, lubię takie rozwiązania bo są zdecydowanie bardziej higieniczne niż wersje w słoiczkach. Poza tym wygodnie mogę go zabrać do torebki i używać kiedy tylko chcę. Tych kremów jest kilka wersji i każda opatrzona jest indywidualnym kolorem. Wersja z olejkiem różanym jest w kolorze soczystej fuksji. 
Krem ma za zadanie dogłębnie odżywić i nawilżyć skórę, rozświetlić i poprawić jej koloryt. Dzięki innowacyjnej formule Quick Absorb szybko się wchłania i idealnie nada się pod makijaż. Co ważne nie jest testowany na zwierzętach i ma dobry, naturalny skład bez zbędnych silikonów, parafiny i sztucznych barwników. Olejek różany zawarty w składzie ma za zadanie wyrównać koloryt skóry i zmniejszyć zaczerwienienia. Polecany jest więc dla skóry wrażliwej i naczynkowej. Olejki makadamia i sezamowy uelastyczniają skórę i nadają jej miękkość. Witamina E przeciwdziała procesowi starzenia się, a ekstrakt z alg ma za zadanie naskórek wygładzić. 


Krem ma dość zbitą konsystencję i biały kolor. Łatwo rozprowadza się na skórze i naprawdę szybko się wchłania, dzięki czemu znalazł u mnie zastosowanie również pod makijaż. Nie pozostawia lepkiej warstwy, jedynie delikatny film, praktycznie ledwo wyczuwalny. Po użyciu skóra jest niezwykle miękka i gładka. Nie zauważyłam, żeby jakoś znacząco wpłynął na poprawę kolorytu, ale z pewnością dobrze nawilżył skórę, szczególnie przesuszoną i wrażliwą na policzkach. Krem nie zapchał mnie, choć tego się obawiałam, szczególnie w strefie T. Jedyne czego mogę się przyczepić to brak zapachu, lubię gdy kosmetyk ładnie pachnie i uprzyjemnia mi rytuał pielęgnacyjny. 


Podsumowując, odżywczy krem MIYA I Love Me z olejkiem różanym świetnie sprawdził się na mojej mieszanej skórze. Nadaje się również pod makijaż, co czyni go wielofunkcyjnym. Nie zapchał mnie i dobrze nawilżył wszelkie przesuszenia. Wygodna tubka, którą mogę spokojnie zabrać ze sobą do torebki i dobry skład działają na jego korzyść. Z chęcią sprawdzę również inne wersję tych kremików. 

8 komentarzy:

  1. Mam go i aktualnie używam, super się sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  2. Kremy kojarzę, ale nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tą markę. Rzeczywiście bardzo fajnie się sprawdza. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Samą markę kojarzę, choć jeszcze nie używałam żadnego z kosmetyków. Zaciekawiłaś mnie tym kremem i jak tylko skończę to, czego używam obecnie chętnie przetestuję 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubie ten krem i rowniez sie u mnie idealnie sprawdza <3

    OdpowiedzUsuń
  6. musze w koncu kupic cos z tej firmy bo ciagle o tym czytam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie wszystkie ich wersje kuszą aby sprawdzić na sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam go, ale ładnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń