Peelingi enzymatyczne są zdecydowanie mniej popularnie niż te mechaniczne. Wiele kobiet wciąż dziwi się, jak produkt, który w ogóle nie posiada drobinek może złuszczać skórę. A no może i to nawet lepiej niż niejeden peeling z ziarenkami. Wszystko to za sprawą enzymów, które delikatnie rozpuszczają martwe, zrogowaciałe komórki, wygładzają strukturę skóry i jej koloryt. Polecany jest szczególnie dla skóry wrażliwej, z rozszerzonymi naczynkami, problematycznej i młodej oraz dla tej, która nie toleruje jakichkolwiek działań mechanicznych.
Jak to w ogóle działa?
Peeling zamknięty jest, jak zresztą wszystkie peelingi od Sylveco, w zakręcanym słoiczku. Jego konsystencja jest mocno zbita, bardzo ciężko w ogóle go nałożyć. Najlepiej jest zmoczyć ręce i nieco pocierać, żeby zrobił się bardziej plastyczny. Masaż z tym peelingiem należy wykonywać około 3 minut, w międzyczasie zwilżając dłonie dla lepszego poślizgu. Pod palcami nie wyczuwamy żadnych drobinek, ale czuć w konsystencji oleje, które otulają naszą twarz podczas masażu. Zabieg ten należy wykonywać 1-2 razy w tygodniu.
Naturalna moc składników
Jak to w przypadku Sylveco bywa, skład jest naprawdę bardzo dobry. W peelingu znajdziemy bowiem olej ze słodkich migdałów, olej palmowy, masło karite i kakaowe, stearynian glicerolu, glukozyd laurylowy, papaina, bromelaina, kwas hydroksystearynowy, olejek z trawy cytrynowej, witamina E, olejek geraniowy, olejek cytrynowy, alantoina, alkohol benzylowy, kwas dehydrooctowy, geraniol. Podczas nakładania peelingu może towarzyszyć uczucie pieczenia, ale jak zapewnia producent, jest to normalne dla peelingów enzymatycznych.
Zupełnie nowa skóra
Powiem Wam, że z peelingiem enzymatycznym już się wcześniej spotkałam. Był to cytrynowy peeling od Mizon. Wprawdzie miałam jedynie saszetkę, która wystarczyła mi na kilka użyć, ale to wystarczyło bym poznała cudowną moc enzymów. Przy użyciu peelingu z Mizon czułam pod palcami złuszczony naskórek, miałam namacalne dowody, że działa i rzeczywiście usuwa martwą warstewkę skóry. Gdy więc użyłam pierwszy raz peelingu Sylveco byłam nieco zawiedziona. Nie czułam aby mój naskórek się łuszczył, miałam wrażenie, że peeling po prostu nie działa tak jak jego azjatycki kolega. Nic bardziej mylnego. Mimo, że peeling od Sylveco nie działa aż tak "agresywnie", to po jego zmyciu nasza skóra jest niezwykle miękka, gładka w dotyku i po prostu ładniejsza. Po miesiącu stosowania koloryt się wyrównał, a wszelkie zaczerwienienia na policzkach i nosie złagodziły się. Twarz po użyciu jest nawilżona, nie ma żadnego uczucia ściągnięcia, więc wszelkie osoby z suchą skórą powinny się z nim polubić. W przypadku mojej mieszanej cery działa oczyszczająco i sprawa, że skóra mniej się przetłuszcza. Peeling nie zapchał mnie, nie spowodował alergii, ani podrażnienia. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to mocno zbita konsystencja, dzięki czemu ciężko produkt nałożyć oraz zapach. Zapach niby cytrusowy, ale dla mnie drażniący, ma coś w sobie co mi się nie podoba. Czy wolę ten peeling od mechanicznego? Zdecydowanie tak! Jest delikatniejszy w działaniu, a równie skuteczny.
Znacie ten produkt? Lubicie peelingi enzymatyczne, czy wolicie te z drobinkami?
Enzymu nigdy nie miałam, ale nurtuje mnie inne pytanie: Jak robić takie piękne zdjęcia? :)
OdpowiedzUsuńdosyć ciekawy, miałam kiedyś tej firmy mechaniczny i sobie chwaliłam
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim ostatnio słyszę, chyba w końcu spróbuję.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię enzymatyczne wersje peelingów, piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten peeling :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten peeling, ja w ogóle lubię enzymatyczne, mam ich sporo w swoim zbiorku
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie mogłam przekonać się do peelingów enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę te mechaniczne... jakoś te enzymatyczne do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńMogę używać jedynie enzymatycznych więc mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję właściwie tylko peelingi mechaniczne, a ten wiedzie prym wśród ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję i te enyzmatyczne i mechaniczne. Tak naprawdę obie metody lubię i dziwię się że tak mało się mówi o enyzmatycznych tym bardziej że są naprawdę fajne i faktycznie lepiej niektóre działają niż mechaniczne :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi ten peeling i na pewno się w niego zaopatrzę :)
OdpowiedzUsuńMam go, jest moim pierwszym peelingiem enzymatycznym. Przeszkadza mi w nim zapach, ale przynajmniej dobrze działa.
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za peelingami enzymatycznymi to też działa zaskakująco fajnie :)
OdpowiedzUsuńmam peeling z Sylveco do ust ogólnie lubię ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Jakos nie moge sie przekonac do enzymowych peelingow. Standardowe zdzieraki sa dla mnie najlepsze :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten peeling :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawił.
Pozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Brzmi interesująco :) Ostatnio zauważyłam w pobliskiej drogerii, że pojawiły się na półkach kosmetyki tej marki, więc może się wkrótce skuszę ;)
OdpowiedzUsuńjuż jakiś czas na niego spoglądam, bo wolę enzymatyczne peelingi. Niestety co zamawiam ze sklepów internetowych to akurat go nie ma ;)
OdpowiedzUsuńmiałam ten peeling, bardzo delikatny ale jednak skutecznie złuszczał naskórek i wyrównywał koloryt :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale stosuję tylko peelingi enzymatyczne :) Muszę zapoznać się w końcu z marką Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że się skuszę, ale na razie moim enzymatycznym pomocnikiem jest peeling z bromelainą do rozpuszczania w wodzie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, zarówno te chemiczne, mechaniczne czy enzymatyczne :) Tego peelingu nie znam, ale myślę, że to produkt godny wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.evelinebison.pl
ja peelingów enzymatycznych używam, gdy mechaniczne są za mocne na moje aktualne problemy skórne. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie peelingi enzymatyczne <3 Są o wiele delikatniejsze i preferuje je na okres zimowy <3
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńJa stosuje tylko i wyłącznie peelingi enzymatyczne! Kocham je, a tego jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuń